Bednarski Krzysztof M.
Krzysztof M. Bednarski ur. 1953 roku w Krakowie. W latach 1973-1978 studiował na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem prof. Jerzego Jarnuszkiewicza i prof. Grzegorza Kowalskiego – ówczesnego asystenta. Równolegle uczęszczał do pracowni struktur wizualnych prof. Oskara Hansena. Mieszka i pracuje w Rzymie oraz w Warszawie.
Rzeźbiarz, akcjoner, tworzy obiekty, instalacje, grafiki. W czasie studiów Bednarski związał się z Teatrem Laboratorium Jerzego Grotowskiego, uczestnicząc w projektach parateatralnych i projektując plakaty. W jego twórczości znajdziemy zarówno pomniki-monumenty wykute w marmurze czy granicie, uderzające dosadnością i bezpośredniością przekazu, oparte przeważnie na motywie dłoni artysty (Bilet. Ludziom Zagłębia Miedziowego, 1979; Miejsce urodzenia, 1982; kilka wersji Victoria-Victoria, m.in. 1983; Pomnik głodu, 1998), jak i kameralne rzeźby, które jak Trzy Gracje (2000) stoją na głowie, muskając czubkami smukłych stóp złote owalne formy odbijające przestrzeń. W twórczości Krzysztofa M. Bednarskiego znajdziemy również „sytuacyjne rzeźby”, które o określonych porach dnia wyłaniają się z gry światła i cienia (Krawężnik. Pamięci Jana Szeligi, 1980; Spotkanie z Federico Fellinim, 1994). Autor wyszukuje przedmioty „z życia” i tworzy z nich asamblaże, które, tak jak Pieta salzburska (2003), łączą klasyczny temat z ubogą, surową materią, zarysowującą jedynie kształt ikonicznego przedstawienia. Inne, takie jak Sarkofag bałtycki (1993) – którym jest różowa wanna z rozkładającymi się odpadkami w jej wnętrzu – komentują aktualną rzeczywistość. W instalacji Trawa, tylko trawa (1996), skojarzenia wywoływane intensywnym zapachem torfu zaburza materiał drutu kolczastego powleczonego zielonym plastikiem. W kilku aranżacjach Moby Dicka, pociętego kadłuba znalezionej na brzegu Wisły łodzi, czy w cyklu instalacji nazwanym Pasażami Bednarski wyznacza osobne przestrzenie w galeryjnych salach. Oswajając w ten sposób obcą przestrzeń, próbuje „udomowić obrazy, które wracają”. Te budowane przez artystę konstrukcje, czasem się wiją, przypominając ciąg rur wentylacyjnych, który rozpoczyna się i kończy slajdem pejzażu zachodzącego słońca (Pasaże słoneczne, 1995), kiedy indziej są to spiętrzone na sobie stoły, niczym fragmenty układanki, której rytm załamuje się „wyrwą”, zmianą powtarzalności elementów. W nastroju tajemnicze, często odnoszące się do tematu śmierci (m.in. Ciemny pasaż IV – hommage á Mario Schifano, 1998) albo kojarzące się z odległymi kosmicznymi światami (Pasaż złamanej kolumny, 1990) przeplatają się w twórczości artysty z rubasznymi fotografiami samego autora w pozie i stroju Bachusa (Ja, Bachus, 1999).
Katarzyna Poźniak